BLUE JEANS - SPRINTEM PRZEZ HISTORIĘ (część II)





JEDEN POMYSŁ - WIELU CHĘTNYCH


Stało się, jeansy powstały... (jak do tego doszło możesz przeczytać tutaj) Wytrzymałe, niezawodne, praktyczne. Z dnia na dzień zyskały sobie wielu zwolenników. Nosili je farmerzy, górnicy, robotnicy, pracujący przy budowie kolei żelaznej..., pokochali je także kowboje. Patent Levi - Straussa okazał się "żyłą złota". 

W 1889 roku w Salina ( Kansas) swój sklep z ogrodniczkami i żakietami otworzył Henry David LEE. Bardzo sprytnie...w następnym roku wygasł patent Levi - Straussa. Rozpoczęła się konkurencja, która trwa do dzisiaj...

W międzyczasie (1904), wyrosła jeszcze jedna konkurencja - Blue Bell i znane wszystkim Wranglery.
Tutaj pojawia się polski akcent. Głównym twórcą marki był, bowiem Bernard Lichtenstein, żydowski krawiec, który wyemigrował z łódzkich Bałut do Ameryki i zupełnie przypadkiem stworzył, uwielbiane przez "rodeo boys" denimowe koszule z kolorowymi lamówkami i zatrzaskami na patkach kieszeni.


  
DROBNE NIUANSE

Konkurujące ze sobą firmy, podkreślały wyjątkowość swoich spodni. 

Levisy - jako, że  stworzone z myślą o farmerach, drwalach i górnikach, miały być bardziej obszerne i bardzo długo posiadały we wszystkich, możliwych miejscach łączeń (kieszenie, rozporek) - "patentowe", wzmacniające nity. Jeżdżący konno, bardzo na nie narzekali , gdyż ich, wystające "główki" rysowały siodło. Najbardziej newralgicznym, z obnitowanych miejsc był krok ( tam łączą się wszystkie szwy). Anegdota mówi, że ten nit szczególnie mocno nagrzewał się, podczas biwaków przy ognisku. Niezadowoleni konsumenci, długo próbowali wymusić na producencie, usunięcie, drażniącego nitu - opierał się, dopóki jeden z zrządzających, nie poczuł na własnej skórze 
( dokładniej kroczu ), co znaczy, rozgrzany przez ognisko, metalowy nit... Levis się poddał - nity usunięto, pozostawiając jedynie te mocujące kieszenie.
Levi's był także, pierwszą w historii firmą, która wprowadziła do użycia metkę z logo...najpierw była to skórzana naszywka na tylnej kieszeni ( znana do dzisiaj: dwa konie rozrywające spodnie), która miała świadczyć o wytrzymałości  produktu, jednocześnie wyróżniając levisy spośród "podróbek i kilka lat później znaną powszechnie do dzisiaj -"RedTab" - małą wszywkę, Wystającą ze szwu kieszeni,  która krzyczała : " żadne inne , tylko te..są Levisami i oryginałami..."


LEE postawił na również na odzież roboczą : jego słynny model to BIB OVERALL, ale skupił się na podnoszeniu wytrzymałości samego denimu oraz wprowadzaniu innowacji np. zamka. To jemu, zawdzięczamy dżinsową, dopasowaną kurtkę - 101J slim jacket  oraz jej zimową wersję storm jacket.
A spodnie dla kowbojów szył, ze specjalnie stworzonego, super wytrzymałego, cięższego(13Oz) denimu.  


Wranglery natomiast były spodniami, które  od samego początku upodobali sobie kowboje.
W 1947,  spośród 13 prototypowych modeli, wybrano jeden najlepiej dopasowany i najwygodniejszy - otrzymał krótką nazwę 13MWZ ( zapinane na zamek).
Były one bardziej dopasowane,z głębszymi kieszeniami przednimi (tam chłopcy, chowali swoje, skórzane rękawiczki), wyższą kieszonką "zegarkową"( ze specjalnym łukowym przeszyciem, zabezpieczającym przed wysunięciem się zegarka), płaskimi, miedzianymi nitami na tylnych kieszeniach ( nie rysują siodła) oraz płaskimi szwami po wewnętrznej stronie nogawki (wygodniej podczas jazdy).





LATA CZTERDZIESTE I PIĘĆDZIESIĄTE ... SILNI KOWBOJE I ZBUNTOWANI MŁODZIENCY.

Lata czterdzieste to czas, w którym, wciąż jeszcze, dżinsy do odzież typowo robocza. Poza "godzinami pracy",  cieszą się powszechnym uznaniem, jedynie w południowych stanach Ameryki.

Jednak - jak to zwykle w Ameryce bywa - z pomocą nadeszło kino. Lata czterdzieste i początek pięćdziesiątych to okres wielkiej popularności westernów : John Wayne, Garry Cooper - bezwzględnie ! nosili dżinsy.



Ale tak naprawdę, do pop kultury, denim wprowadzili : Marlon Brando, swoja rolą w filmie " Dziki" i James Dean "Buntownikiem bez powodu", " Olbrzymem" czy " Na wschód od Edenu" .
Młodzież pragnęła się buntować. Uciekając z domu, paląc skrycie papierosy, tańcząc jive i nosząc na co dzień zamiast "nobliwych"ciuchów w starym stylu - robotnicze dżinsy. Niedbale podwinięte, lekko powypychane i sprane.
Trend zatoczył takie kręgi, że w niektórych szkołach wprowadzono nawet zakaz wstępu w dżinsach, jako stroju niestosownym.




Na Stary Kontynent jeansy oficjalnie, zostały przywiezione przez firmę LEVI-STRAUSS dopiero w 1959 roku.
"Dżinsoszaleństwo"zawładnęło całym światem, sprzedaż spodni denimowych rosła z roku na rok.
Były symbolem buntu -  dzięki niskiej cenie - dostępnym  dla każdego.  


 
" SHE'S TAKEN GOOD FAMILY NAME AND PUT IT ONTHE ASSES OF AMERICA..." *
   SIŁA ZNANEGO NAZWISKA, ZGORSZENIE I SEX....

Lata siedemdziesiąte ugruntowały silną pozycję dżinsowej ikony, właściwie swobodnie można powiedzieć, że uczyniły ją,  klasykiem codziennej odzieży. 
Krój spodni uległ zmianie - stały się zdecydowanie bardziej dopasowane w biodrach, a nogawki rozszerzały się od linii kolan w legendarne "dzwony".

W 1965 roku w nowojorskiej East Village, powstał butik LIMBO, który jako pierwszy w historii, sprzedawał dżinsy poddawane specjalnej obróbce (pranie, przecieranie), żeby wyglądały jak używane:-) - hipisi oszleleli ! a niezależni projektanci poczuli, że warto "skubnąć" trochę z niedocenianego przez nich, do tej pory, rynku.

Pierwszą amerykańską, denimową kolekcję desingerską (1976) - sygnowała swoim nazwiskiem Gloria Vanderbilt, potomkini jednego z najbogatszych rodów ameryki.  To do niej odnosi się tytułowy cytat z :-), logo z nazwiskiem, znajdowało się bowiem, na tylnej kieszeni. Skala sukcesu dżinsów GV była  i jest olbrzymia gdyż :    Pani Vanderbilt jest dzisiaj, w wieku lat dziewięćdziesięciu,  pięknie, nie wyglądającą na swój wiek ( nie można powiedzieć nawet ...) staruszką , wartą 200mln$ .


Żółty łabędź hafteany na małej, przedniej kieszonce obok haftu z nazwiskiem, na tylnej kieszeni, jest znakiem rozpoznawczyn  GVBlueJeans. W latach siedemdzisiątych wyrózniało je również większe dopasowanie do sylwetki niż klasyków. Na środkowym zdjeciu Gloria Vanderbilt, w otoczeniu "swoich" dżinsów.
                                                                            

Włosi, jako pierwsi w Europie, poczuli jaki potencjał drzemie w "błękitnej tkaninie" . W 1969r. firma MCT zaczęła produkować spodnie dżinsowe, noszące nazwę Jesus Jeans. Do kampanii reklamowej zaangażowali Michaela Goetshe i Emanuelle Pirella  - powstała, wywołująca dyskusję publiczną wręcz bulwersująca kampania pod hasłem  : Non avrai altro jeans all' infuori di me - Nie będziesz miał innych dżinsów przede mną - która parafrazowała słowa Nowego Testamentu. Dopełnieniem szokujących haseł, były, nie mniej szokujące zdjęcia - wykonane przez Oliviera Toscaniego. 


   "Jeśli mnie miłujesz, podążaj za mną"                                                                          "Nie będziesz miał innych dżinsów przede mną"


W kolejnej dekadzie popularność dżinsów swojej marki postanowił podkręcić Calvin Klein. 
Mocno dopasowane dżinsy (dzięki użyciu denimu z niewielkim dodatkiem elastanu), świetnie prezentowały się, na kształtnej, nastoletniej pupie Brooke Shields....która swoim, niewinnym, młodzieńczym głosem, wypowiadała, legendarną już dzisiaj,  kwestię  : You want to know what comes between me and my Calvins ? NOTHING .



 

Cóż można wymyślić - dżinsy - to tylko dżinsy...bardzo pożądana część garderoby...jednak ...
Aby przyciągnąć kupujących, można epatować nazwiskiem...jak pani wymieniona powyżej, lub zainwestować w reklamę. A skoro reklama ma dotyczyć bardzo " zbuntowanech" spodni :-) musi być ...hm ...pikantna, dwuznaczna, bulwersująca... 



DZISIAJ, MYŚLĄC O DŻINSACH, WYOBRAŻAMY SOBIE KLASYCZNE,  PROSTE,     RACZEJ    DOPASOWANE, ALBO WĄZIUTKIE RURKI....
PIERWSZYM DAMSKIM DŻINSOM DALEKO BYŁO, DO TYCH, KTÓRE ZNAMY DZISIAJ PRZEZ LATA, ULEGŁY WIELU TRANSFORMACJOM...
ALE O TYM W NASTĘPNEJ, OSTATNIEJ JUŻ, CZĘŚCI DŻINSOWEJ HISTORII. 
                                                                                ZAGLĄDAJCIE NA BLOGA ! ZAPRASZAM !!! 

 * zacytowałam słowa Gildy Radner, amerykańskiej aktorki komediowej

    

 

 





 





 








  


       

9 komentarzy:

  1. To ciekawe jak powstały dżinsy, szczególnie, że na początku były upodobaniem mężczyzn, noszone jako odzież robocza. Czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, a dzisiaj damska garderoba, nie mogłaby obejść się bez dżinsów...:-)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawa historia. Tym bardziej że jestem wielką fankă jeansów. Moje ulubione to Diesel i Levis właśnie 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, jetem wielbicielką Diesli, ale od Levisów wolę Wranglery

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy wpis! Uwielbiam jeansy na tyłku, ale jeansowych kurtek nie znoszę, zwłaszcza u facetów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie uświadomiłaś mi, że ja chyba też nie przepadam, za facetami w kurkach jeansowych...Natomiast dziewczynom pasuje praktycznie do wszystkiego...

      Usuń
  4. Wspaniały blog! Podziwiam! Zapraszam do mnie: http://mademoiselleeee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, i oczywiście już zaglądam do "mademoiselleee".

      Usuń

Copyright © 2016 maugo , Blogger